Skip to content Skip to sidebar Skip to footer

Czwarte objawienie Matki Boskiej
Miejsce: Valinhos
Czas: 19 sierpnia 1917
Świadkowie (13 sierpnia): od 15 do 18 tys., choć niektóre relacje mówią tylko o 5 tys. osób

– Czego Pani sobie życzy ode mnie?
– Chcę, abyście nadal przychodzili do Cova da Iria i odmawiali codziennie różaniec. W ostatnim miesiącu uczynię cud, aby wszyscy uwierzyli. [Miał przyjść święty Józef z Dzieciątkiem Jezus, aby przynieść światu pokój i Pan Jezus pobłogosławić lud. Przyszła Matka Boska Różańcowa z Aniołami po każdej stronie i Matka Boska otoczona łukiem z kwiatów.]
– Co mamy robić z pieniędzmi, które ludzie zostawiają w Cova da Iria?
– Zróbcie dwa przenośne ołtarzyki. Jeden będziesz nosiła ty z Hiacyntą i dwie inne dziewczynki ubrane na biało, drugi niech nosi Franciszek i trzech chłopców. Pieniądze, które ofiarują na te ołtarzyki, są przeznaczone na święto Matki Boskiej Różańcowej, a reszta na budowę kaplicy, która ma tutaj powstać.
– Chciałam prosić o uleczenie kilku chorych.
– Tak, niektórych uleczę w ciągu roku.
I przybierając wyraz smutniejszy powiedziała:
– Módlcie, módlcie się wiele, czyńcie ofiary za grzeszników, bo wiele dusz idzie na wieczne potępienie, bo nie mają nikogo, kto by się za nie ofiarował i modlił.

Piąte objawienie Matki Boskiej
Miejsce: Cova da Iria,
Czas: 13 września 1917
Świadkowie: od 20 do 30 tys.

– Odmawiajcie w dalszym ciągu różaniec, żeby uprosić koniec wojny. W październiku przybędzie również Nasz Pan, Matka Boża Bolesna i z Góry Karmel, św. Józef z Dzieciątkiem Jezus, żeby pobłogosławić świat. Bóg jest zadowolony z waszych serc i ofiar, ale nie chce, żebyście w łóżku miały sznur pokutny na sobie. Noście go tylko w ciągu dnia.
– Polecono mi, żebym Panią prosiła o wiele rzeczy: o uzdrowienie pewnego chorego i jednego głuchoniemego.
– Tak, kilku uzdrowię, innych nie. W październiku uczynię cud, aby wszyscy uwierzyli.
– Ludzie bardzo by chcieli, aby zbudować tu kapliczkę.
– Za połowę pieniędzy, które zebrali do dzisiaj niechaj zostaną wykonane dwa ołtarzyki, które ofiarujcie Matce Boskiej Różańcowej; druga połowa niech zostanie przeznaczona na postawienie kapliczki.
Chciałam jej ofiarować dwa listy i szklany flakonik z wodą kwiatową.
– Dano mi to dla Pani, jeśli Pani chce.
– To nie są rzeczy odpowiednie dla Nieba.

Szóste objawienie Matki Boskiej
Miejsce: Cova da Iria
Czas: 13 października 1917
Świadkowie: od 50 do 70 tys.

– Czego Pani sobie ode mnie życzy?
– Chcę ci powiedzieć, żeby zbudowano tu na moją cześć kaplicę. Jestem Matką Boską Różańcową. Trzeba w dalszym ciągu codziennie odmawiać różaniec. Wojna się skończy [jeszcze dzisiaj] i żołnierze powrócą wkrótce do domu.
– Ja miałam Panią prosić o wiele rzeczy: czy zechciałaby Pani uzdrowić kilku chorych i nawrócić kilku grzeszników i wiele więcej.
– Jednych tak, innych nie. Muszą się poprawić i niech proszą o przebaczenie swoich grzechów.
I ze smutnym wyrazem twarzy dodała:
– Niech ludzie już dłużej nie obrażają Boga grzechami, już i tak został bardzo obrażony. {Jeśli ludzie się opamiętają, wojna się skończy, ale jeśli się nie opamiętają, świat się skończy.}
– Czy Pani coś jeszcze ode mnie chce?
– Nie chcę już nic więcej.
Znowu rozchyliła szeroko ręce promieniejące w blasku słonecznym. Gdy się unosiła, Jej własny blask odbijał się od słońca.
[…]
Kiedy Nasza Pani znikła w nieskończonej odległości firmamentu, zobaczyliśmy po stronie słońca św. Józefa z Dzieciątkiem Jezus i Naszą Dobrą Panią ubraną w biel, w płaszczu niebieskim. Zdawało się, że św. Józef z Dzieciątkiem błogosławi świat ruchami ręki na kształt krzyża. Krótko potem ta wizja znikła i zobaczyliśmy Pana Jezusa z Matką Najświętszą. Miałam wrażenie, że jest to Matka Boska Bolesna. Pan Jezus wydawał się błogosławić świat w ten sposób jak św. Józef. Znikło i to widzenie, i zdaje się, że jeszcze widziałam Matkę Boską Karmelitańską.

Dodaj komentarz