- Conchita zna jej dokładną datę, którą zakomunikowała Pawłowi VI, a także jego spowiednikowi i kardynałowi Ottavianiemu, proprefektowi Świętego Oficjum, dziś Kongregacji Nauki Wiary.
- Conchita ogłosi to światu na osiem dni przed jego datą
- Od ostrzeżenia do cudu minie niecały rok
- Potrwa od 10 minut do kwadransa
- Odbędzie się w czwartek o 8:30 po południu
- Między 6 a 16 dniem jednego z tych trzech miesięcy: marzec, kwiecień lub maj
- Ten dzień nie będzie świętem Maryjnym
- Zbiegnie się z dniem świętego męczennika w związku z Eucharystią
- Zbiegnie się również z bardzo ważnym, rzadkim, wyjątkowym wydarzeniem, zarówno dla Kościoła, jak i dla całego chrześcijaństwa, wydarzeniem szczęśliwym i udanym
- Będzie to największy cud, jaki Jezus kiedykolwiek uczynił dla świata
- Będzie widoczny w Garabandal i okolicznych górach; Nie da się tego poczuć, ale można to sfilmować, sfotografować i pokazać w telewizji
- Osoby mające wizje nie będą musiały być obecni w czasie urzeczywistniania się tego cudu.
- Chorzy, którzy tam przyjdą, zostaną uzdrowieni, a niewierzący uwierzą
- Papież zobaczy cud „z dowolnego miejsca”
- Niewidomy Joey Lomangino odzyska wzrok
- Zmarłe ciało księdza Luisa Maríi zostanie odkopane i zostanie odnalezione w stanie nieuszkodzonym
„Znak, który pozostanie”, mówi Conchita, będzie można zobaczyć, sfotografować i pokazać w telewizji, ale nie będzie można go dotknąć. Wyraźnie się okaże, że jest to coś nie z tego świata, ale pochodzi od Boga”. Conchita otrzymała od Matki Bożej pozwolenie na ogłoszenie daty cudu z ośmiodniowym wyprzedzeniem. Przy obecnych środkach komunikacji i podróżowania wystarczy osiem dni, aby ludzie z całego świata mogli się zebrać. Dzień Cudu może być ostatnią okazją, jaką dał nam Bóg, a także ostatnim wysiłkiem Matki Bożej, by uratować świat od już grożącej kary. Będzie to największy cud, jaki Jezus kiedykolwiek uczynił dla świata. Jakiś czas temu Conchita napisała: „Błogosławiona Dziewica nie pozwoli mi ujawnić natury Cudu, chociaż już go znam. Nie mogę też ujawnić jego daty, którą znam, aż na osiem dni przed jego wystąpieniem”. Zanim wydarzy się cud Matka Boża powiedziała, że cała ludzkość otrzyma ostrzeżenie z nieba.
Ostrzeżenie
Conchita napisała: „Ostrzeżenie pochodzi bezpośrednio od Boga i będzie widoczne dla całego świata i z każdego miejsca, w którym może być wielu. Będzie to jak objawienie naszych grzechów i będzie widziane i odczuwane przez wszystkich, wierzących i niewierzący, niezależnie od religii, do której może należeć. Będzie to widoczne i odczuwalne we wszystkich częściach świata i przez każdego człowieka”. Pojawi się na niebie, nikt nie może temu zapobiec. Wielu osób wolałoby nawet umrzeć, niż przejść przez to Ostrzeżenie. To nas nie zabije. Będzie to „korekta” naszego sumienia. Spowoduje wielki strach i sprawi, że zastanowimy się nad konsekwencjami naszych osobistych grzechów. To będzie jak ostrzeżenie przed nadchodzącą karą. W ten sposób świat otrzyma środki oczyszczenia, aby przygotować się na niezwykłą łaskę Wielkiego Cudu. Hiacyncie powiedziała Matka Boża, że „ostrzeżenie nadejdzie, gdy warunki będą najgorsze”. Data nie została ujawniona wizjonerom, jednak Mari-Loli zna rok; i powiedziała, że Cud wydarzy się w ciągu jednego roku po Ostrzeżeniu.
Kara
Jeśli nie zwrócimy uwagi na orędzie, kara zapowiedziana przez Matkę Bożą spadnie na cały świat po Cudzie. Podczas jednej z ich ekstaz słychać było, jak dziewczęta modlą się za niewinne dzieci, ale jednocześnie płakały. Od dnia, w którym dowiedziały się o karze, rozwineły wielkiego ducha poświęcenia. Dziewczynki bardzo modlą się za grzeszników i za kapłanów. Często mówią, że jeśli księża nie są tym, kim powinni być, wiele dusz zostanie straconych. Conchita napisała: „Nie mogę ujawnić, co to za kara, z wyjątkiem tego, że będzie ona wynikiem bezpośredniej interwencji Boga, co czyni ją straszniejszą niż cokolwiek, co możemy sobie wyobrazić. Wszyscy katolicy powinni iść do spowiedzi przed karą, a inni powinni żałować za swoje grzechy. W tym samym czasie widziałam Matkę Bożą. Kara, jeśli nadejdzie, przyjdzie po cudzie" Kiedy Matka Boża mówiła dziewczętom o karze, jej twarz przybrała wyraz wielkiego smutku. Dziewczyny ujawniły: „Nigdy nie widzieliśmy, żeby wyglądała tak poważnie. Kiedy powiedziała słowa “Kielich już się napełnił”, mówiła bardzo cicho.
Nowa wiadomość
1 stycznia 1965 roku Conchita miała objawienie Matki Bożej, która powiedziała jej, że 18 czerwca, w czwartą rocznicę objawień, otrzyma kolejne orędzie. Tak więc sześć miesięcy przed faktyczną datą Conchita objawiła tę obietnicę Matki Bożej.
18 czerwca w Garabandal zgromadziło się ponad dwa tysiące osób - Francuzi, Niemcy, Anglicy, Włosi, Amerykanie i Polacy, którzy dołączyli do grup z różnych części Hiszpanii. Hiszpanie byli w mniejszości, być może ze względu na fakt, że objawienia praktycznie nie zyskały żadnego rozgłosu. Najliczniejszą grupę stanowili Francuzi. Nie zabrakło dziennikarzy, kamer telewizyjnych z włoskiej telewizji oraz hiszpańskiej. O 23:30 Conchita podeszła do drogi prowadzącej do Los Pinos. Tam była pogrążona w ekstazie, która trwała szesnaście minut. Św. Michał ukazał się jej i przekazał orędzie Matki Bożej, które zostało upublicznione następnego ranka:
Anioł powiedział: „Ponieważ moje przesłanie z 18 października nie zostało przekazane światu i nie zostało wypełnione, powiadam wam, że jest to moje ostatnie przesłanie. Wcześniej kielich był napełniany. Teraz jest przepełniony. Wielu kardynałów, wielu biskupów i wielu kapłanów jest na drodze na zatracenie, a wraz z nimi niosą wiele dusz. Najświętsza Eucharystia traci na znaczeniu. Musimy unikać gniewu Bożego na nas poprzez nasze wysiłki na rzecz poprawy. Jeśli błagamy o przebaczenie ze szczerością duszy, Bóg nam przebaczy. Ja, wasza Matka, za wstawiennictwem św.Michała Archanioła, chcę ci powiedzieć, abyś zmienił swoje życie. Już otrzymałeś jedno z ostatnich ostrzeżeń. Kocham cię bardzo i nie chcę twojego potępienia. Proś szczerze, a my ci damy. Powinieneś więcej się poświęcić. Pomyśl o męce Jezusa.
Ojciec Luis Marie Andreu
Jedyną osobą, która widziała Matkę Bożą w Garabandal, był 38-letni hiszpański jezuita ksiądz Luis Marie Andreu. 8 sierpnia 1961 ojciec Luis był wśród widzów, kiedy nagle stał się integralną częścią dramatu Garabandal. Słyszano, jak mówił: Cud! Cud!" Nie tylko zobaczył Maryję Dziewicę, ale pokazano mu nadchodzący Wielki Cud. Dzieci w ekstazie zrozumiały, że Matka Boża mówi do niego: „Wkrótce będziesz ze mną". Chociaż nigdy nie miał ciężkiej choroby, zmarł tej samej nocy w całkowitej radości. Jego ostatnie słowa brzmiały:
„Och! Jaką słodką i uroczą mamę mamy w niebie… jaki jestem szczęśliwy… jaką łaską obdarzyła mnie Najświętsza Panna. Jakie mamy szczęście, że mamy taką matkę w niebie! Nie ma powodu, by bać się życia nadprzyrodzonego. Dziewczynki dały nam przykład tego, jak musimy postępować z Najświętszą Dziewicą. Nie mam wątpliwości, że sprawy dotyczące dziewcząt są prawdziwe. „To najszczęśliwszy dzień w moim życiu”. Z tymi słowami ojciec pochylił głowę i umarł. Matka Boża powiedziała: „że nazajutrz po Cudzie okaże się, że jego ciało jest nieskazitelne”.
Nasza Błogosławiona Matka okazywała szczególną uwagę i troskę wszystkim kapłanom, wielokrotnie prosząc o przybycie do Garabandal. Dała dziewczętom umiejętność rozpoznawania ich nawet wtedy, gdy przychodzili przebrani za świeckich, ujawniając stan ich dusz. Uczyła dzieci, że kapłani są ważniejsi niż aniołowie, ponieważ przez swoje święcenia mają moc przemieniania chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa podczas Świętej Ofiary Mszy.
Ostatnie objawienie
W sobotę 13 listopada 1965 Conchita miała ostatnie objawienie Matki Bożej w Garabandal. Szczegóły podaje w liście, którego dosłownym tłumaczeniem jest poniższy tekst:
„Pewnego dnia w kościele Matka Boża powiedziała mi w lokucji, że zobaczę ją w sobotę 13 listopada pod sosnami; będzie to specjalne objawienie aby ucałować przedmioty religijne, abym mógła je później oddać. Byłam niespokojna czekając aby ten dzień nadszedł, abym mógła ponownie zobaczyć Najświętszą Dziewicę i Dzieciątko Jezus, którzy zasiali w moim życiu ziarno szczęścia Bożego.
Padało, ale to nie miało dla mnie znaczenia. Poszłam do Pinos niosąc ze sobą wiele różańców, które dali mi ludzie... Wchodząc na górę rozmawiałam sama ze sobą, żałując moich wad, pragnąc nie popełniać tych samych błędów, bo bardzo mnie to niepokoiło, że mogłam stanąć przed Matką Bożą bez ukrywania ich.
Kiedy dotarłam do sosen, zaczęłam wyciągać różańce i usłyszałam słodki głos Dziewicy, który zawsze wyróżniał się między innymi, wołając mnie po imieniu. Odpowiedziałem jej "co?" W tej samej chwili ujrzałam Ją z Dzieciątkiem w ramionach. Była ubrana jak zwykle i uśmiechnięta. Powiedziałam Jej: „Przyszłam przynieść Ci różańce, abyś mogła je pocałować”. Powiedziała do mnie: „Widzę to”. Żułam gumę, ale widząc Ją, przestałam na chwilę, ukryłam ją za zębami. Najświętsza Maryna Panna, musiała to zauważyć, bo powiedziała: „Conchita, dlaczego nie pozbędziesz się gumy do żucia i nie złożysz jej w ofierze na chwałę Mojego Syna?” Trochę zawstydzona, wyjąłem ją i rzuciłem na ziemię. Powiedziała potem: „Pamiętasz, co ci powiedziałam w dzień twego świętego – że będziesz wiele cierpieć na ziemi? Teraz ci to powtarzam. Zaufaj Nam. Potem dodałam: „Jaka jestem niegodna, o Matko nasza, tak wielu łask otrzymanych przez Ciebie, a teraz przyszłaś do mnie, aby pomóc mi nieść ten mały krzyżyk, który mam”. Maryja odpowiedziała:„Conchita, nie przychodzę tylko do was, ale przychodzę do wszystkich moich dzieci, pragnąc zbliżyć je do Naszych Serc”. Poprosiła o rzeczy, które miałam przy sobie. „Daj mi je, abym mógła pocałować wszystko, co nosisz ze sobą”. I dałam jej wszystko. Przyniosłam też mały krucyfiks, który dałam jej do ucałowania. Pocałowała go i powiedziała: „Włóż go w ręce Dzieciątka Jezus”. I zrobiłam to, a On nic nie powiedział. Powiedziałam: „Ten krzyż zamierzam zabrać ze sobą, kiedy pójdę do klasztoru”. Ale nie odpowiedział. Po ucałowaniu wszystkiego powiedziała: „Mój syn przez ten pocałunek dokona cudów. Rozdaj je innym…” Oczywiście, że to zrobię.
Po tym wszystkim poprosiła, abym jej powiedziała wszystkie prośby, które otrzymałam. Powiedziała: „Conchita, powiedz mi, powiedz mi rzeczy o moich dzieciach. Wszystkie mam pod płaszczem. A ja skomentowałam: „Jest za mały i nie ma miejsca dla nas wszystkich”. Uśmiechnęła się na to.
- Czy wiesz, Conchita, dlaczego nie przyszłam osobiście 18 czerwca, aby przekazać ci przesłanie dla świata? Bo bolało mnie, ale muszę powiedzieć to Tobie dla Twojego dobra, a jeśli to wypełnisz, na chwałę Bożą. Bardzo Cię kocham i pragnę Twojego zbawienia; aby was zgromadzić wokół Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego. Conchita, nie zareagujesz na to? Powiedziałem: „Gdybym zawsze mógła cię widywać, tak; ale poza tym nie mogę, bo jestem bardzo zła... „Zrobisz wszystko, co możesz - dodała Matka Boża - a my pomożemy tobie, a także moim córkom Loli, Hiacyncie i Maricruz...”